piątek, 19 sierpnia 2011

19 sierpnia


Samanta dotychczas prowadziła życie w biegu, zależało jej na nauce, po nocach kuła by z testów miała najlepsze wyniki, miała jednego chłopaka – Pawła, zerwali dlatego, że wpadł w nałóg. Tak – wybrał zioło od Samanty, widocznie tak miało być. Pewnego dnia rodzice Sam dali jej propozycję nie do odrzucenia, stwierdzili że oderwałaby się od tej ciszy, tej wsi – gdzie każdy przyjeżdża by 'spokojnie umrzeć'. Zresztą, przeczytacie sami...

Siemka, nazywam się Samanta, lecz mówcie mi po prostu 'Sam'. Zaczynam nowe życie, w nowym mieście. Do tej pory mieszkałam w małej wsi, obok Krakowa. Rodzice i rodzeństwo znudzeni moim codziennym zabieganiem w kółko, zaproponowali mi studia w Warszawie.. W sumie, czemu nie ? Nie jestem tu zbyt mile widziana, szczególnie przez moich chorych sąsiadów z naprzeciwka – świrnięci ludzie, ale pomińmy ten temat. Teraz ważniejsze jest by wyrwać się z tego zaułka i móc zacząć życie od nowa – samodzielnie.. Zaczyna się pakowanie – Sara z Dominikiem będą mieszkać ulice dalej, bardzo mnie to cieszy bo nie będę tam sama. Rodzice wynajęli mi tam mieszkanie trzy-pokojowe – duży salon, sypialnia i mały pokoik gościnny. Łazienka z ogromną wanną, i kuchnia również jest. Zaraz się będziemy zbierać z rodzicami i z moim młodszym bratem Patrykiem, by mnie odstawić na miejsce. Patryk ma 5lat, kocham popołudniowe wypady z nim na lody i puszczanie latawców końcem lata. Będzie mi tego cholernie brakowało.A teraz lece bo muszę jeszcze pożegnać się z Pawłem i rodziną. Adioos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz